Opinie o naszych ragdollach

Ponieważ nie zmieszczę wszystkich opinii o naszych kotach w tej zakładce, pozostałe znajdą Państwo w zakładkach naszych wychowanków zapraszam do zakładki MIOTY. W tym miejscu dziękuję Rodzinom kociaków które utrzymują z nami kontakt dzielą się informacjami z ich życia.


To zdjęcie mówi samo za siebie…


PL*Jennifer World SYRIUSZ

Syriusz stał się zdecydowanie kotkiem Emmy, razem robią dosłownie wszystko: szukają zabawek pod lodówką, grają w piłkę w wannie, jedzą, śpią i bawią się. Seriusz chodzi za Emma krok w krok 🥰


PL*Jennifer World INAKIN

Nasz wspaniały terapeuta:) jedyny w domu, który jest w stanie ukoić nerwy naszej córki z Aspergerem 🙂 przyjaciele na zawsze 🙂 


PL*Jennifer World SAVANA
Dzień dobry Pani Ewo, dzisiaj mija dokładnie miesiąc od kiedy Savanka jest z nami. Z tego tez względu chcieliśmy powiedzieć że jest niesamowita, istny cud. Każdy dzień przynosi nasz nowy zachwyt – jej urodą, jej charakterem, po prostu swoja obecnością. Każdego dnia w pełni wypełnia nasze metry kwadratowe, codzienne powroty z pracy już nie są takie same, zawsze wita nas w drzwiach, mruczy i widać jak cieszy się na nasz powrót (z wzajemnością). Jest tak delikatna i tym swoim spojrzeniem po prostu rozczula do granic możliwości. Dziękujemy Pani, za każdą rozmowę, każdą radę i za ten wspaniały cud. Każdy wspólny dzień przepełnia radość z wspólnego przebywania. Do powyższego podsyłamy kilka zdjęć.
P.S. Już teraz zadajemy sobie pytanie z Żoną – a może w przyszłym roku towarzysz dla Savanki?😊 ale to jeszcze będziemy z pewnością w kontakcie, pozdrawiamy serdecznie 😊

PL*Jennifer World BLACK BART i LUNA 

Pani Ewo,

po raz kolejny wieeelkie dzięki za najcudowniejsze kociaki na świecie 🥰 nie miałam pojęcia że koty mogą być tak wspaniałe 😍 Bart-siła spokoju i Lunia- zaczepny zadziorek, którego wszędzie pełno, jak oni się Pani Ewo uzupełniają😍


PL*Jennifer World PATI

Pani Ewo chętnie napiszemy opinię, tzn. Laurkę 😁 z wyrazami wdzięczności i poleceniem Waszej hodowli, jeśli jest taka potrzeba. Bo z serca dziękujemy za Pati 🥰 jest z nami dopiero 4 dzień, a jej obecność daje nam mnóstwo radości. Ale uczy nas również podażąnia, dostrajania się do jej potrzeb i akceptacji stawianych przez nią granic. Jest odważna, ciekawa świata, czuła, przesłodka ❤️ i pięknie pachnie. Dobrana do nas wprost idealnie 🥰, nie wiem jak to się stało, ale nawet temperamentalnie. Dziękujemy również za Pani wsparcie i przekazaną wiedzę. Pani miłość i szacunek do kotów jest widoczna w każdym zdaniu, wskazówce ❤️ No i oczywiście jesteśmy w kontakcie. Będziemy czerpać z Pani wiedzy i doświadczenia 😊


HARRY Jennifer World*PL

Wspaniała, wzruszająca opowieść o życiu naszego wychowanka, cały artykuł TUTAJ lub proszę skopiować link:  https://24kurier.pl/ekurier/uskrzydlona-przyjazn-w-azylu-dla-ptakow/

″Wiele dobrego moglibyśmy się nauczyć od zwierząt” – nie ma wątpliwości Zofia Brzozowska, która w ramach Fundacji Ratujmy Ptaki prowadzi azyl dla skrzydlatych „braci w potrzebie”. Za przykład wskazuje Wodnika i Harrego, czyli nietypową parę przyjaciół: ptaka oraz kota, którzy razem spędzali czas, przysypiając i wygrzewając się na domowym parapecie.

Azyl dla ptaków funkcjonuje na szóstym piętrze jednego z bloków przy ul. Szafera. W prywatnym mieszkaniu Zofia Brzozowska niemal od 30 lat opiekuje się rannymi czy osieroconymi fruwakami. Jej podopieczni się zmieniają, po leczeniu i rehabilitacji – dosłownie – odfruwając ku naturze. Natomiast stałymi rezydentami – o statusie ważnych członków rodziny – są dwa koty: Harry oraz Carlos.

To pierwszy z nich – sześcioletni ragdoll – na swój sposób pomaga pani Zofii w ratowaniu zwierząt. Najpierw obserwuje nowych podopiecznych, a potem się z nimi zaprzyjaźnia. Głaszcze po głowie, przytula się do nich, ogrzewa własnym ciałem. Sprawia, że zasypiają przy nim spokojne. Daje im poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że chciałby nawet je karmić…


PL*Jennifer World HILA

Kociak ma się oczywiście cudownie 🙂 Jesteśmy w niej całkowicie zakochani. Jest zdrowiuteńka i rozwija się prawidłowo, już dobiła 5kg ! Hila również się do nas przywiązała bo chodzi za nami kok w krok. Jest bardzo ciekawska, praktycznie cały czas jest w ruchu. Ma te swoje kocie ścieżki i ulubione miejsce. Jeszcze teraz jak się ociepliło dużo swojego czasu spędza na balkonie. Pieszczochem bywa głównie w nocy, tak około 1-3 godziny zakrada się swoim rytualnym krokiem do nas do łóżka mrucząc przy tym doniośle. I wtedy nie ma wybacz, trzeba głaskać 🙂 A za dnia istny demon 🙂 Biega skacze, każdy najdrobniejszy paproch jaki stanie jej na drodze musi zostać zaatakowany. A jak gdzieś popędzi na balkon i zorientuje się ze nas nie ma to woła doniośle Miauuu . Jest naprawdę przesłodka. A ile rożnych tych „Miau” już poznaliśmy to temat rzeka 🙂 Miau po wyjściu z toalety Miau po posiłku, Miau tu jestem Pańcia idę do ciebie Miau zachęcające do zabawy Miau sygnalizujące niezadowolenie z powodu zamkniętych drzwi na balkon. Tej jej miłości nie da się opisać, to tylko posiadacze ragdolli wiedzą jaka ona jest duża 🙂 Te oczy pełne miłości wyrażają więcej niż słowa. Np. gdy otwieram drzwi do domu a Hila nawet nie przybiega do wejścia tylko już siedzi i czeka bo wie, że już ta godzina że Pańcia z pracy wraca. Mimo że nie jest sama w domu i Pan siedzi w pokoju to ona czeka już w przy drzwiach. Coś niesamowitego. Taka bystra jest. Bardzo ją kochamy i wydaje nam się że jest jej u nas dobrze 🙂

Pozdrawiamy serdecznie i życzymy wszystkiego co najlepsze dla Pani oraz Pani Rodziny 🙂

Milena, Paweł i i Hilusia


PL*Jennifer World PEGAZPL*Jennifer World PEGAZ
Pani Ewo!

Minął miesiąc odkąd Pegaz a.k.a Puzon zamieszkał w naszym domu. To był bardzo ciekawy czas i dla nas i dla Puzona. Uczyliśmy się jak biegać po schodach, uczyliśmy się żeby nie przeszkadzać rodzicom w kuchni i że fajnie jest przytulać się w nocy. Puzi to uciekinier, za każdym razem gdy tylko wchodzimy albo wychodzimy z domu chcę iść za nami. Po tym jak byłem z nim na szczepieniu (był mróz, niestety) trochę mniej się rzuca na drzwi, ale wciąż jest ciekawski. Przytulasek z niego jest niesamowity! Rano nas budzi traktorowaniem, wieczorem nas usypia delikatnym dotykiem łapki. Wciąż jest z nami, nieważne co robimy i gdzie. Puzi po zaledwie miesiącu stał się duchem domu, bo nieważne kto i kiedy wraca, on zawsze czeka pod drzwiami żeby przywitać i dać noska, nawet jeśli wybudzi się go ze snu. Puzon, mimo bycia wciąż dzieckiem, jest najlepszym co spotkało nas od lat. Stał się pełnoprawnym członkiem domu, wtopił się w naszą codzienność perfekcyjnie.


PL*Jennifer World JIDA
Wiadomość z nowego domu PL*Jennifer World JIDY ❤ ❤ ❤ Jeszcze raz chcemy podziękować Pani za wspaniałą, odważną i cudownie z socjalizowaną kotkę, która wniosła do naszej rodziny dużo radości. Tosia jest bardzo grzeczna, nic nie zniszczyła , potrafi świetnie się z nami komunikować, reaguje na swoje imię a gdy potrzebuje czystej wody to siada przy misce, miauczy i grzecznie czeka. Szczególnie nas rozczula gdy głośno mruczy jak traktorek i wyciąga pyszczek do głaskania.
Tosia bardzo urosła i waży 4,5 kg.
W załączeniu przesyłam ostatnio zrobione zdjęcia.

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzą Sylwia, Przemek, Róża i Tosia.

PL*Jennifer World AMOS
Pozdrawiamy😃Nasz kochany kotopies, czyli Amosik jak plastelina. Zawsze z nami, w nocy tez śpi z nami. Często biega po całym domu, wypoczynkach….. z psem ganiają się. W ciepłe dni wychodzi na taras. Ja krok w krok za nim, obok pies pilnuje go jak młodszego brata. Jest tak kochany, że nie da się go nie całować😘😘😘 ostatnio zastanawiałam się dlaczego jest różowawy między uszami??? Zapomniałam ze wychodząc z domu pomalowałam usta i dostał całuska. Wniósł tyle życia do domu. Przyjechała siostra, mówi że urósł, ale jeszcze mu brakuje porównując jego rodzinkę😂😂Jeszcze raz pozdrawiam.🤗🤗
PL*Jennifer World*PL WALDI

Ten krótki filmik wystarczy za wszystkie słowa z pochwałami!!!!!!


PL*Jennifer World TEKLA

Jedziemy do babci nad morze 😁 Tekla dobrze wychowana 😍 od początku to było wiadomo 😁Korzystała z kuwety, z drapaka, nie niszczy domu, nie kradnie jedzenia… ale, że będzie taką podróżniczką to się nie spodziewałam 🤣 Takie cuda tylko z domu Pani Ewy 😍😘


NEWAN Jennifer World*PL

Witam serdecznie,
Na wstępie chciałam pogratulować wygranej tytułu SUPER KOT 2018 dla SC Elwirki. Bardzo się cieszę, bo ten sukces kolejny raz potwierdza trafność wyboru Pani hodowli, chociaż żywe dowody mamy na co dzień :). W tym miejscu chciałabym podziękować Pani za wkład w opiekę i wychowanie naszego kocurka. Zapewne tradycją już jest, że ludzie piszą do Pani „reklamacje”, w stylu, że brali kota, a później okazało się, że to pies. Ja pójdę krok dalej, Newan jest:

pieskiem, kiedy chodzi za nami po domu – chce towarzyszyć dosłownie we wszystkim, zazwyczaj zgaduje, gdzie idziemy i musi być tam pierwszy :), kiedy wychodzimy – patrzy z pytaniem w oczach: „ale nie wychodzicie na długo?”, kiedy wracamy, nawet po krótkiej chwili, cieszy się jakby nas nie widział cały dzień :);

małpką, kiedy się bawi wykonuje akrobacje godne cyrkowca :), czasem ciężko jest ogarnąć wzrokiem jego zabawy na drapaku (mamy taki 4-poziomowy);

jaszczurką, kiedy jest zmęczony – porusza się ruchem przypominającym pełzanie;

królikiem, kiedy je – chrupie karmę w sposób przypominający jedzenie marchewki, czasem bierze trochę „na wynos” i chrupie to siedząc na przykład koło mnie na fotelu :);

ragdollem, kiedy bierzemy go na ręce lub kolana momentalnie rezygnuje z funkcji używania mięśni :);

Newan bardzo zachęca do zabawy naszego starszego kocurka (12 lat), chociaż ten niekoniecznie zawsze ma na to ochotę, wtedy zaczynają uprawiać zapasy :). Coraz lepiej się dogadują – Newan już rozumie, że starszyzna ma swoje zasady i czasem chce sobie tylko poleżeć i poobserwować. Lubią jeść razem i tu się w pełni dogadują, nawet z jednej miski :). W kontakcie w gośćmi Newan jest śmiały i bardzo grzeczny, co nas bardzo cieszy, ponieważ nasz starszy kocurek czasem po prostu ucieka jak ktoś przychodzi i najchętniej stałby się niewidzialny zwłaszcza przed dziećmi – ich boi się najbardziej.
 
Parę informacji o postępie w rozwoju kociaka:
Newan goni wagowo starszego braciszka rasy neva masquarade (5,5 kg), kocurek aktualnie waży prawie 4 kg (3,95 kg), a wczoraj skończył 5 miesięcy. Ma duży apetyt, ale jest równocześnie bardzo aktywny. Jest na etapie wymiany uzębienia na stałe, wczoraj wypadł mu ostatni mleczny kieł. Rośnie szybko, przybiera na wadze średnio 250-300 g na tydzień, jest coraz wyższy i dłuższy. Umaszczenie zaczyna mu się klarować – ma cudowny pręgowany pyszczek i łapki.
 
Newan jest u nas niecałe dwa miesiące, ale zdążył skraść serca wszystkich domowników. Czasem odnosimy wrażenie (razem z mężem), że Newan traktuje nas jak duże koty :).
 
Do maila dołączam wybrane zdjęcia Newana od momentu przyjścia do nowego domu do chwili obecnej.

Pozdrawiam Olimpia W


MURAD Jennifer World*PL

Dzień dobry.
Niestety ze smutkiem musimy zgłosić reklamację na kociaka.
Najprawdopodobniej przy zakupie doszło do pomyłki.
Okazało się po czasie, że jest to pies, a nie kot.
„Kotek” przynosi zabawki, aportuje, po powrocie do mieszkania cieszy się jak szalony na nasz widok, do tego praktycznie cały czas musi być przy nas – potrafiąc zasnąć w kuchni na parapecie w trakcie gotowania. Dodatkowo, jeśli pojawi się inny zwierzak – staje przed nami i próbuje bronić mieszkania. Zaczerpnąłem opinii osób posiadających psy i jednoznacznie stwierdzono, że to nie jest kot. Oczywiście próbuje on mruczeć godzinami na kolanach, aby pokazać, że jednak jest kotem, ale wiele przemawia jednak, że ma w sobie dużo z psa. W tym momencie razem piszemy tą wiadomość 🙂 Jeśli chodzi zaś o sam charakter kota – jest on niesamowicie ciekawy wszystkiego. Wciska swój nos wszędzie przez co np. ma pokręcone wąsiki, po dotknięciu czajnika. Niestety nie przeszkadza mu gorąco i np. potrafi wyjąć worek z herbaty i gonić z nim po całym mieszkaniu.
Trochę już urósł, je sporo – na początku nie jadł prawie wcale. Bardzo duży plus, że gdy śpi – można robić z nim co się chce – obcinać pazurki, przetrzeć oczka czy wyczyścić nosek.


KRISPIN Jennifer World*PL

A tak z innych spraw, to wciąż jesteśmy zakochani w naszym słodkim kocurku – i on w nas. 😀 Jest przesłodkim miziakiem, uwielbia do nas przychodzić, wtulać się, mruczy najgłośniej na świecie… i przy tym wszystkim ma absolutnie fenomenalną relację z Jurkiem. Daje się małemu głaskać, czesać, przytulać, super cierpliwie znosił nawet ciągnięcie za futro (zanim nauczyliśmy Jurka, że kotków nie wolno ciągnąć), coś wspaniałego. I dalej ani razu nie było takiej sytuacji, żeby którykolwiek kot odniósł się do dziecka niewłaściwie, zaatakował czy cokolwiek w tym stylu. Wszyscy troje się świetnie razem chowają i jeśli ktokolwiek by kiedyś pytał, czy Pani koty na pewno będą dobre do domu z małymi dziećmi, to zdecydowanie ode mnie mają znak jakości. 😀 Szczerze? To nawet w optymistycznych założeniach nie spodziewałam się, że nieco ponad roczne dziecko może tak dobrze dogadywać się z kotami. Jak się na nich razem patrzy, to coś wspaniałego. 🙂 Coś niesłychanego, że zupełnie nie boję się o dziecko wkładające głowę do hamaka.


HIROSHI Jennifer World*PL

Pani Ewo! Czy poznaje Pani tego przystojnego kocurka ze zdjęcia??? Tak, tak – to nasz Hi!!! A ten drugi, to jego dumny „starszy brat”. Krótko mówiąc – najcudniejszy duet na świecie! Dwa różne futerka i dwa różne charaktery. Ale jakie wspaniałe dopełnienie! Jaka przyjaźń! Hi to naprawdę magiczny kocurek. Gdybym go nie miała (i na własne oczy nie widziała tego, co codziennie widzę) nigdy bym nie uwierzyła, że kot może mieć TAK WSPANIAŁY charakter!!! Chodząca miłość. Hi kocha każdego za wszystko. Jest po prostu kwintesencją czułości. Towarzystwa i pieszczot potrzebuje nie mniej niż pokarmu i powietrza 🙂 No i mrrrruczy, mrrrrruczy, mrrrruczy… Jest mistrzem relaksu, a w przyjmowaniu śmiesznych pozycji podczas snu nie ma sobie równych!Niekiedy pieszczotliwie nazywamy go „utrapioną muszką”, bo potrafi być naprawdę niezmordowany w domaganiu się czułości i uwagi! 🙂 Hiroshi jest po prostu istotą , która namiętnie, szaleńczo wręcz kocha ludzi. Jest przy tym tak lojalny! Nie zdarzyło się nigdy, żeby wysunął w naszym kierunku choćby najmniejszy pazurek (A w kocich zapasach nie ma sobie równych! Gutek wie o tym dobrze!). A jakie dialogi potrafi prowadzić! Nie ma na świecie drugiego tak rozszczebiotanego stworzenia! Jest radosny i bardzo ciekawski. A futerko? Futerko, to czysta poezja 🙂 Wydaje się niepozorne. Każdy, kto u nas gości wyciąga najpierw rękę w kierunku Gucia, który ma naprawdę imponujący wygląd, ale gdy tylko dotknie Hi – szybko zmienia zdanie 🙂 Do całego tego opisu należałoby jeszcze dodać stałą gotowość do szaleństwa i zabawy. No i apetyt! Apetyt Hitka jest wprost nienasycony! Wystarczy potrząsnąć delikatnie tubką ze smakołykami, a Hi – nie wiadomo jak i skąd – nagle pojawia się przy nodze z zadartym do góry łebkiem 🙂 Widok jedyny w swoim rodzaju. Nie potrafię wyobrazić sobie naszego domu bez Gucia i Hi. I myślę, ze oni także nie wyobrażają już sobie życia bez nas i bez siebie 🙂 Gdyby kiedykolwiek była pani z wizytą w okolicach Sieradza – zapraszamy serdecznie. Pozdrawiamy ciepło! Aneta B.


GANDALF Jennifer World*PL

Pani Ewo, nasza młodsza córeczka miała teraz rotawirusa, który skończył się koniecznością pobytu w szpitalu na nawadnianiu. Po powrocie do domu Jogis na każde jej stęknięcie w nocy pojawiał się przy łóżeczku. Rano jak zaczęła się obracać z boku na bok zaczął nerwowo chodzić wokół łóżeczka szukając miejsca gdzie są szczebelki wyciągnięte żeby wejść do niej. Łóżeczko córki aktualnie musieliśmy znowu przenieść do nas z uwagi na chorobę i stad moja obserwacja. Jak znalazł wejście to wskoczył, powąchał ją po buzi i głowie, jakby się przywitał i położył się szybko blisko niej. Strasznie kochany i mądry kotek z niego. Mila jak się obudziła to czekał na nią leżąc obok. I chociaż ona czasami miłość okazuje mu dosyć mocno i kładzie się na nim, to on się odwdzięcza w każdym dniu. A teraz jak jest taka biedna po szpitalu i po chorobie to tym bardziej nie odstępuje jej na krok.


GUNNAR Jennifer World*PL

Dawno nie odzywaliśmy się, a tymczasem Gunnar miewa się bardzo dobrze, skończył już pół roku 🙂 i waży 4,20 kg. Po jego fizjonomii, długim ciele i nieproporcjonalnie długim ogonie widać, że ma predyspozycje, aby przerosnąć naszego starszego, dwuletniego kota, który waży prawie 7 kg. Gunnar wniósł dużo radości do naszego domu. To kociak – choć wciąż jeszcze młodziutki i delikatny, o łagodnym wyrazie pyszczka i niewinnym spojrzeniu, jest bardzo charakterny, pewny siebie, odważny, wie czego chce i potrafi zwykle osiągnąć swój cel. Nie ma kompleksów w kontaktach ze starszym kotem i potrafi go sobie ustawić, kiedy ten za bardzo mu dokucza. Tak naprawdę jednak między naszymi ragdollami panuje wielka symbioza – wszystko robią wspólnie, w tym samym czasie jedzą, śpią, odpoczywają albo biegają po domu, korzystają z kuwety jeden za drugim, po kolei wskakują na zlew, aby napić się wody z kranu – Gunnar potrzebował zaledwie kilku miesięcy, aby podpatrzyć tę sztuczkę od starszego kota 🙂 Wspólnie też okazują nam swoją miłość i przywiązanie, choć każdy z nich jest zupełnie inny i robi to na swój własny sposób. Gunnar jest niezwykle wrażliwy, potrzebuje dużo czułości tak bliskiej jak to tylko możliwe, ociera często swój pyszczek o nasze twarze, kark i szyję, a przy tym nieustannie mruczy z zadowolenia, kiedy jego potrzeba bliskości z człowiekiem zostanie zaspokojona. Mruczenie Gunnara towarzyszy nam właściwie od samego rana – nim nas budzi i przy nim zasypiamy, ponieważ każdej nocy serwuje nam takie kocie melodie ułożony na poduszkach przy naszych głowach. Pani Ewo – Gunnar (po domowemu Guśka 🙂 jest zwieńczeniem wszystkich marzeń naszej rodziny o kocim przyjacielu, ma wspaniały ragdollowy charakter, nie mówiąc o urodzie (wzór tabby równiutko i symetrycznie coraz bardziej  maluje pyszczek Gunia podobnie jak u Rolanda), jest pełen gracji i wdzięku w sposobie bycia i poruszania się i co najważniejsze – to kotuś niesamowicie miziasty i towarzyski, bo jest z nami praktycznie zawsze i wszędzie, gdzie tylko się da – towarzyszy np. w kuchni tuż przy desce do krojenia mięsa lub odpoczywając sobie na karku któregoś z domowników w czasie obiadu, a wieczorem domaga się wpuszczenia do łazienki, aby zalegając na wannie towarzyszyć nam w kąpieli. Bardzo dziękujemy Pani Ewo za Gusia – najmilszego i największego przytulaska, jakiego kiedykolwiek mieliśmy 🙂

Z serdecznymi pozdrowieniami
Dagmara B. z rodziną z Olsztyna 🙂

FELICITY  Jennifer World*PL

Dzień dobry pani Ewo, z miłości do Ewci Marta kazała namalować kota na butach.

Na początek moje uznanie dla Pani za poziom socjalizacji kotki: w zasadzie od pierwszych dni Ewcia (zwana również zamiennie Garbulcią) weszła w nasze domowe „stado” i stała się jego częścią towarzysząc nam w pracy, zabawie i domowych obowiązkach: jest zawsze tam gdzie my -co ma również swoje ciemne strony szczególnie gdy jesteśmy już w łóżkach :). Kot bardzo dobrze znosi podróże: szybko przyzwyczaił się do naszego drugiego domu na wsi a przed wyjazdem sam wskakuje do transportera. Czytałem, że w USA podejrzewano, iż ragdolle pochodzą z kosmosu i ja mam wrażenie, że to nie do końca jest „zwykły” kot: nie drapie, nie miauczy, nie niszczy mebli, firanek, ścian, nic nie zbiła, nikogo nie podrapała – jednym słowem kot-marzenie! Oczywiście o doznaniach z dotyku z miękkim, puszystym „króliczym” futrem pisać nie muszę. Jedyny problem jaki dostrzegamy to fakt, że co raz częściej myślimy o drugim ragdollu ? Z serdecznymi pozdrowieniami, Marcin D. i z rodziną


EDWIN Jennifer World*PL

obiecaliśmy pisać i informować jak się miewa nasz Misio – czas nadrobić spore zaległości w tym niezbyt dotąd udanym relacjonowaniu :).  Jesteśmy niezmiennie dumni z naszego kota – szybko stał się ulubieńcem całej rodziny i skradł serca nawet tych, którzy nie uważali się dotąd za szczególnych fanów kotów. Pewnie to dzięki temu, że jest wyjątkowo zsocjalizowany, co zawdzięczamy Pani hodowli i po trochu też pewnie mojemu, stałemu ostatnio, przebywaniu w domu. Misiu jest przyzwyczajony do obecnosci czlowieka, nie ucieka przed nim (nawet przed małymi dziećmi), jest zawsze towarzyski, chętny do przytulania, ale jeszcze bardziej do wspólnej zabawy, bez której nie może przeżyć choćby 1 dnia. Ma swoje codzienne rytuały: śpi z nami i budzi się o tej samej porze, alarmujac, że i my powinniśmy wstać razem z nim. Na szczęście robi to w dyskretny i bardzo uroczy sposób – dotyka mokrym noskiem naszych twarzy, czasem i poliże:). A później jest czas na zabawę – wyskoki, bieganie po łóżku, polowania i inne cuda. Cieszymy się bardzo, że Misiu uwielbia podróżować razem z nami samochodem. Jazda chyba go uspokaja, bo zazwyczaj szybko zasypia na moich kolanach lub w transporterku (do którego, ku naszemu nieustannemu zdziwieniu, ochoczo gramoli się jak tylko zobaczy w korytarzu spakowane walizki :). Rośnie bardzo szybko i ma przepiękny pyszczek, który jest tak samo uroczy jak w momencie, kiedy go od Pani odbieraliśmy. A na dowód tego przesyłam kilka zdjęć. Jeszcze raz bardzo dziękujemy za kotka i staranność, jakiej Pani dołożyła w jego wychowanie. Życzymy dalszych sukcesów i pozdrawiamy.

Sylwia i Maciej

DEBORKA i ELIZABETH Jennifer World*PL

Mail od Rodziny DEBORKI i ELIZABETH dopiszę tylko, że obie kotki noszą już tytuł SUPREME CHAMPION wygrywały BEST in SHOW, BEST in CATEGORY BEST of BEST najpiękniejszy kot całej wystawy,  SUPER KOT ROKU, BEST in VARIETY:

Pani Ewo, dawno się nie odzywałam ale czas nadrobić zaległości i napisać kilka słów o naszych dziewczynkach. Zacznę od Elizabeth ponieważ dziś jest Jej święto – skończyła 6 miesięcy. Elizabeth to kocię, które ma tyle imion ile wcieleń  : Elizabeth, Elli, Lizzy, Lizaczek, Lizunia ( i jeszcze mąż mi tu podpowiada, że woła ją też Elizka). Zapewniam, że rozumie wszystkie ze swoich imion ? Elizabeth to magiczna kicia, którą kochają WSZYSCY i ludzcy i koci przyjaciele. Za co ? dosłownie za wszystko. Jest milutka, rozmruczana, opiekuńcza, taka wesoła trzpiotka, która jak sobie coś zaplanuje to wykona wszystko w 100 procentach. Jest najlepszą przyjaciółką Deborki, Capri oraz małej Hellen, którą wzięła pod swoją specjalną opiekę zresztą za wyraźną zgodą drugiej strony. Najdłużej wytrzymuje też wszystkie „umizgi” naszego wnuczka, który jak wraca ze żłobka a koty śpią to mówi: Lizzy nie ma :-(, Lizzy przyjdzie  i to jest wszystko co potrafi powiedzieć. Mówiąc krótko Elizabeth skradła wszystkim domownikom ale dla Niej to za mało i teraz siada przy oknie i stara się nawiązać przyjaźnie przez szybę z naszymi psami zachęcając do tego samego wszystkich pozostałych kocich przyjaciół. Jest jedyną „kinomanką” w naszym kocim towarzystwie – uwielbia programy przyrodnicze i skoki narciarskie  zawsze ją wtedy można zastać przy telewizorze. Jest też wielkim znawcą wszystkich urządzeń w domu i nawet szkoli kuzynki z ich obsługi. Deborka – to przemiła kicia – włącza swój rozmruczany „traktorek” jak tylko się zbliżam chociaż na kolanach nie lubi za długo posiedzieć. Lubi spać w nogach u Pana i być blisko ale nie za blisko ( nie lubi spać na poduszce tak jak np. Capri ). Jest wzorem czystości  Jej futerko jest tak wypielęgnowane ze może służyć za wzór wszystkim kotom na świecie. Zresztą w chwilach kiedy nie zajmuje się pielęgnacją własnego futra, pomaga w tej czynności pozostałym kotkom – uczy je jaki standard powinny opanować  i demonstruje to im na ich własnym futrze zaczynając na uszach, pod ogonkiem kończąc. Myślę, że chyba będzie bardzo dobrą czułą mamą. Jest bardzo wrażliwa i pozytywnie nastawiona do świata co czują pozostałe koty bo nawet moja 13 letnia kotka pozwalała na początku tylko jej podchodzić blisko siebie, tak jakby nie chciała jej urazić. Dziewczyny obecnie tworzą bardzo zgrany kwartet  Elizabeth ( chociaż jest przyjaciółką wszystkich ) obecnie najwięcej czasu spędza bawiąc się z najmniejszą Hellen. Tworzą taką parę i kolorystyczną i zabawową. Deborka od początku jest bardzo zżyta z Capri więc można powiedzieć, że też się nie rozstają. Razem śpią podczas południowej drzemki i razem obserwują gonitwy najmłodszych. Wszystko musi się odbywać pod ich czujnym okiem. Generalnie na drapaku zapanował błogi spokój i lenistwo i jak na zdjęciach z drapaka nie widać Lizzy to znaczy, że jest w środku w budce gdzie czeka na Hellen.Waga : Deborka – 3220 ( już teraz tak nie przybywa dużo ) Elizabeth – 3125 ( zawsze była ostatnia do miseczki a teraz bardzo ładnie nadrabia ). Według mnie chyba nie jest źle. O urodzie nie będę pisać bo będę nieobiektywna : DLA MNIE SĄ NAJPIĘKNIEJSZE !  I wiem jeszcze jedno : One uzależniają ! Każda jest inna i o każdej można opowiadać godzinami i chce się więcej i więcej  Jeszcze raz z całego serca dziękujemy za zaufanie jakim nas Pani obdarzyła i za trud włożony w wychowanie naszych kochanych gwiazdek. Życzymy dalszych sukcesów hodowlanych.  W załączeniu kilka zdjęć.


 

BERNADETTE  i BOGNA Jennifer World*PL

Dobry wieczór. Wiem, że troszkę późno na kocie relacje, ale akurat teraz wzięło mnie na pisanie. Mało ma Pani jeszcze od nas zdjęć i wiadomości, więc postaram się opowiedzieć dość szczegółowo, co zdarzyło się przez te parę tygodni i wysłać jak najwięcej (w miarę) ładnych zdjęć. Na początek muszę się pochwalić postępami Bernadetty. Nie mogę uwierzyć, że jakiś czas temu, mówiłam iż nie przepada ona za przytulaniem. W tej chwili, nie ma dnia, aby Bernuś nie wykorzystywała mnie jako swojej poduszki. Z uwagi iż uczę się zawsze na łóżku, nie ma ona trudności by wskoczyć i nieco mi poprzeszkadzać. Najczęściej kładzie się mi w okolicach szyi zasłaniając cały widok i sugerując mi, że żaden podręcznik nie jest tak interesujący jak jej osoba. Kiedy ją zignoruję, ponieważ uczę się np. Chemii (bo chemia jest przecież najważniejsza, hehe), ona zaczyna mnie lizać po twarzy. Niestety w tej dziedzinie Bernat nie zna znaczenia słowa „delikatność”, więc po takim 10 minutowym okazywaniu uczuć, moja twarz jest cała czerwona. Podrażniona skóra staje się już moim stałym problemem, bo nie mam serca, by zrzucać z siebie tak rozkosznie mruczącego, pięknego kotka, który jeszcze okazuje tyle miłości. Jeśli chodzi o Bogusie, to jest to najbardziej delikatna, słodka i milutka istotka, jaką dane mi było poznać. Uwielbia nasze towarzystwo i zawsze musi być blisko. Kiedy my siedzimy na dole, a Bogna właśnie wybudzi się z drzemki i nie wie gdzie jesteśmy, miauczy dopóki jej nie zawołany, bądź któreś z nas nie pójdzie jej pogłaskać. Wtedy jej mruczenie rozchodzi się po całym domu. Muszę przyznać, ze Bogusia mruczy najwięcej, bo wręcz z każdego powodu, natomiast Bernadette musi być naprawdę szczęśliwa, by nas o tym zawiadomić. Oprócz tego, dziewczynki bardzo różnią się charakterem. Jedna uwielbia „sporty ekstremalne”, jest nieustraszona, wszędzie jej pełno, jeśli czegoś chce – zawsze to dostanie – a każdy balon trzęsie się na jej widok (myślę, że wie Pani, o której mówię), a druga jest spokojna, jeśli czegoś chce – daje nam znać cichutkim miauczeniem, jest straszną gapą i okazuje wszystkim zawsze ogrom miłości. Pomimo tego są jak papużki nierozłączki. Jak rozrabiają, to zazwyczaj razem. Każda z nich ma także swojego wielbiciela. Tata całe swoje serce oddał „swojej księżniczce” Bernusi, a Bogna jest misiaczkiem mojej mamy, która zamęcza ją ciągłym noszeniem i przytulaniem całymi dniami . Uwielbiam ich rozgniewane miny, kiedy „księżniczka” liże mnie po nosie (na razie jestem jedyną osobą, której to robi), a „misiaczek” ociera się o mój policzek. Szczerze nie wyobrażam sobie życia bez nich. Już dawno temu stały się częścią rodziny, której za nic w świecie nie mamy zamiaru rozbijać. Ludzie mówią, że piękno i niesamowity charakter, to rzadkość, a my mamy dwa takie klejnociki w domu. Na dodatek Bernat z każdym dniem staje się coraz to piękniejsza. Ma niesamowite, hipnotyzujące oczy. Zarówno jej, jak i Bogusi kolor, staje się coraz ciemniejszy. Niestety w przypadku Bernadetty nie umiem tego uchwycić na zdjęciu. Być może to wina oświetlenia i powinnam zacząć robić im więcej zdjęć w świetle dziennym. Mówiła Pani, żeby nie używać słowa „dziękuje”, więc zamiast tego, powiem, że jesteśmy wdzięczni za te dwa, urocze stworzonka. Obiecuję, że niedługo znów dam znać, co słychać. Pozdrawiam, Monika z rodziną.


YOKO, YODA, DALIA Jennifer World*PL

Pani Ewo,
w tym roku powtarzamy wszyscy, ja, mąż, córka (lat 8), że największym prezentem jaki dostaliśmy są Yoda, Yoko i Dalusia. Ten rok był dla nas niezwykły! Decyzja w sercu moim zapadła, tylko jaki kot? Każdy przyszły właściciel się nad tym zastanawia. Nie chciałam kota, który będzie tęsknił, ponieważ nie ma nas w domu min. 8h. Ale przecież kot, to kot, myślałam, zatem niech będą dwa, zajmą się sobą, jak nas nie ma. Mówiłam Pani, że chcemy mitted-blue. Dzieci się rodziły. Pani powiedziała „Coście się na mitted tak uparli?”. I miła Pani rację. Nadszedł ten miot, dwa kociaki. Mitted-blue-tabby Yoda i colourpoint- blue Yoko. Wiedziałam, już wiedziałam, że to te moje. Wyczekane i ukochane. I powiedziałam Pani, że mogą być nawet w ciapki, ale to są te moje koty. Odbierając je od Pani w lipcu tego roku, zrozumiałam, jak bardzo kocha Pani swoje koty. Zawsze w rozmowach mówi Pani o nich „dzieci”. Łzy popłynęły, Pani łzy, że Dzieci idą, moje, widząc Pani miłość. Pokochaliśmy je mocno. Mocno i świadomie. Świadomi tego, że ich koci świat, nie powinien zamykać się tylko na nich samych. „Przydał by się ktoś trzeci, Ktoś do kochania” I tu stała się Dalusia. Nasz najukochańszy rozbójnik! Seal-colourpoint’ka najmiłośniejsza! Rozwaliła nas na łopatki.
Jest Pani naszym Święty Mikołajem.
Dziękuję,
Mama Yody, Yoko i Dalusi


WIKTORIA  Jennifer World*PL

Dzień dobry ? Dawno nie pisałam, bo mieliśmy w domu trochę szaleństw z nowym domownikiem, ale najwyższa pora zdać raport, a właściwie – pochwalić nasze cudowne kociątko za charakter i Panią za jej wychowanie. Już od pierwszych chwil – kiedy przyjechaliśmy z małym ze szpitala – była bardzo grzeczna i łagodna. Od razu zainteresowała się nim i obwąchała, ale ani przez chwilę nie baliśmy się, że zacznie się z nim „bawić” (np. naskoczy z pazurkami czy ząbkami). Jedynym problemem na początku było to, że kiedy zaczynał płakać, strasznie ją to przerażało i uciekała na drugi koniec mieszkania, chowając się w jakimś ulubionym bezpiecznym kącie. Z tego też powodu przez kilka dni właściwie nie wchodziła do sypialni – gdzie póki co stoi łóżeczko – mimo, że wcześniej każdą noc spędzała z nami w łóżku. Na szczęście po kilku dniach się oswoiła z sytuacją i najpierw zaczęła z powrotem przychodzić do nas do łóżka i nawet przesypiać część nocy (choć wciąż z pewną rezerwą), a później nawet przestał jej przeszkadzać płacz – teraz jak mały płacze, potrafi siedzieć tuż obok spokojnie, albo nawet mruczeć/tulić się do nas. Czasami też mamy wrażenie, że patrzy na nas z wyrzutem – jakby chciała powiedzieć „co zrobiliście mojemu braciszkowi?” ? W tym momencie nawet często wchodzi do łóżeczka i zamiast spać u nas między poduszkami, śpi obok niego. Cały czas jest przy tym kochana i miziasta, i absolutnie nie dała nam powodów do obaw. Widać, że do dziecka ma zupełnie inny stosunek niż do nas i nie bawi się z nim, nie atakuje, nie reaguje na jego ruchy „polowaniem” (podczas gdy np. bardzo lubi atakować w łóżku nasze stopy, kiedy nimi ruszamy – ale Jurka nie). Ogólnie widać, że cała ta sytuacja trochę zmieniła nasze relacje – teraz już np. nie chodzi za nami jak tylko idziemy do innego pomieszczenia, ale np. potrafi zostać sobie w salonie w rozecie jak my idziemy do sypialni (co wcześniej się nie zdarzało – wystarczyło się ruszyć z miejsca, a ona już biegła za człowiekiem), ale proszę się nie obawiać – to nie jest takie całkowite wycofanie. Od pierwszego dnia z Jurkiem w domu zwracaliśmy uwagę, żeby nie czuła się zaniedbana/opuszczona (np. jak ja się zajmowałam małym, to mąż brał ją na ręce/na kolana i miział) i widać, że to zadziałało. Wciąż sporo do nas przychodzi, mruczy, przymila się. Zdecydowanie nie daliśmy jej odczuć, że jest mniej ważna (bo nie jest) i wydaje mi się, że mimo niewielkich zmian w zachowaniu ona też się tak nie czuje. Zresztą nawet w tej chwili, jak to piszę, leży mi na biurku tuż obok komputera. Żeby było śmieszniej, dopiero teraz zaczęła wchodzić na kolana albo pozwala się kłaść na kolanach i tak zostaje. Przez trzy miesiące rekord utrzymania jej na kolanach to było jakieś 10 sekund, bo zawsze od razu uciekała (nie od nas – na przykład kładła się na kanapie tuż obok, ale absolutnie NIE chciała być na kolanach), a teraz nagle leży i mruczy i mruczy i mruczy i ani myśli się ruszać – więc są też zmiany całkiem na plus. Podsumowując – wychodzi na to, że Freja i Jurek będą dla siebie wspaniałym, kochającym się rodzeństwem i w chwilach takich jak te ostatnie dni naprawdę wychodzi jej cudowny charakter i dobre wychowanie. Jesteśmy strasznie szczęśliwi, że zdecydowaliśmy się na tę rasę i że trafiła nam się tak słodka, rozkosznie łagodna koteczka. I bardzo, bardzo dziękujemy za cały Pani wkład w jej wychowanie.


VICTOR i VENUS Jennifer World*PL

„Szczęście”
Moje szczęście budzi mnie codziennie o 7 rano, po tym pragnie by go już tylko przytulano.
Moje szczęście ma już 3,5 kg wagi  i jak dziecko potrzebuje wiele uwagi.
Moje szczęście jest ideałem, kocham go wraz z jego kocim szałem.
Moje szczęście chodzi za mną krok w krok, ma na mnie skupiony cały swój wzrok.
Jakie to szczęście, że Victorek to mój kot.
Dziękujemy za wspaniałe i kochane kociaki, rodzina z Lubina.

Witam, z tej strony Venuska, piszę do Was dopiero teraz ale byłam zbyt zajęta zabawą. U mnie wszystko w porządku. Poznałam nowych psich i kocich przyjaciół. Najbardziej polubiłam Felixa, to czarny kocur z białym krawatem i skarpetkami. Uwielbiamy Razem brykać po całym domu. Mam mnóstwo miejsca do zabaw. Moja mama chodzi ciągle za mną i mnie pilnuje. Nie rozumiem dlaczego, przecież świetnie sobie radzę. Choć jestem malutka to odważna ze mnie kotka. Przemierzyłam już wiele szlaków i dalej odkrywam zakamarki nowego domu. Jest mi tu bardzo dobrze, jestem szczęśliwa i z niecierpliwością czekam na swoją kuzynkę. Pamiętająca o Was Venuska.


 URANUS Jennifer World*PL

Bardzo dziękuję producentom  filmu T A D I, Paniom GODYŃ & PLACEK. Występuje oczywiście URANOS Jennifer World*PL którego rozpiera energia.  W filmie doskonale pokazany jest charakter małego ragdoll’a.   Maluch tej rasy  niewiele różni się od  kociątka innej rasy. Jest energiczny i zawsze skory do zabaw fika, bryka, dokazuje. Ragdoll jest niezwykle czuły i delikatny, wesoły, pogodny, inteligentny. To kot który lubi przebywać w towarzystwie, nie jest samotnikiem. Właścicielki kocurka przygotowały jeszcze prezentacje: Dlaczego warto mieć ragdoll’a!!! 🙂 Zapraszam do jej obejrzenia na naszej stronie TUTAJ »


RUFUS  Jennifer World*PL

My nie możemy się nadziwić jak oni się rozumieją! Rufus uwielbia zabawy z Paulinką  w pokoju pełnym zabawek, a w szczególności upodobał sobie domek dla lalek- jest tam częstym gościem 🙂  Wczoraj nawet przyłapaliśmy nasze dzieci jak razem czytają książeczki  🙂 hihi


Wiem, wiem Pani Ewuniu. Gdyby Harry nie miał tak wspaniałego charakteru i wielkiej inteligencji, miałabym w domu codziennie, zadymę. Borys jest samotnikiem, nie potrafi się bawić, dziwne jest to, że Harry znakomicie to wyczuwa. Kiedy sytuacja jest bardzo napięta i staje się wręcz dramatyczna, Harruś kładzie się na dywanie w pozycji poddańczej i natychmiast rozładowuje napiętą sytuację. Gdybym miała dwóch takich panów jak Borys, pewnie z jednego musiałabym zrezygnować albo poprosić o pomoc Pana Jacksona Galaxy.

Filmowani: PR HARRY Jennifer World*PL & Bobi dzika kuna leśna. Dla tych którzy nie wierzą, że kot może się zaprzyjaźnić z innymi zwierzętami.  Nasz wychowanek mieszka z Zofią Brzozowską  która 07 listopada 2001 roku założyła Fundację „Ratujmy Ptaki” została Ona nagrodzona za swoją pracę na rzecz zwierząt przez Japońską Fundację Sasakawa i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Szczecinie, wyróżniona tytułem „Czyniący dobro” przez Magazyn Ekspresu Reporterów Programu 2 TVP S.A. W roku 2002 WFOŚiGW przyznał Zofii Brzozowskiej pierwszą nagrodę „Przyjaciel Środowiska Naturalnego” W roku 2008, Kapituła Medalu im. Wiktora Godlewskiego przyznała jej medal „za działanie na rzecz przyrody”. Na zdjęciach HARRY ze Stasiem który z mamą przyszedł do Pani Zosi w odwiedziny.


 

DARIO Jennifer World*PL

Darus pod względem jedzenia nie da się oszukać. Grzeczny jest bardzo, pewnie że da się lubić jego porostu nie da się nie kochać i widzimy że z wzajemnością jak przychodzi się tulić, chodzi za nami krok w krok, zaczepia znienacka pilnuje nas nawet w łazience kiedy idziemy się myć siedzi na umywalce i pilnuje. Kiedy zbliża się godzina snu a my jeszcze patrzymy na telewizor leży obok nas albo akcentuje takim dźwiękiem że mamy już iść spać, a jak idziemy w stronę sypialni jest pierwszy na poduszce i czeka na pieszczoty jest częścią naszej rodziny kochamy go. Darus jest kotkiem o wspaniałym opiekuńczym charakterze i bardzo ciesze się ze go mamy.

Copyright  © by Jennifer World*PL

 

Komentowanie jest wyłączone.