U mienie ma nudów, mam za sobą kolejne szkolenia, powstają nowe artykuły, ostanie tegoroczne mioty są już na świecie

Pierwszy artykuł będzie jak się sprzedaje tabletki na kleszcze.

Gabinety weterynaryjne sprzedają seti tabletek miesięcznie, bez jakiegokolwiek wywiadu, bez pytania, czy kot czy pies jest zdrowy. Po prostu „z automatu”. To nie jest profilaktyka, tylko biznes pod płaszczykiem troski o zwierzę. Podaje się kotom i  psom doustne preparaty, które nie chronią w 100% przed chorobami odkleszczowymi, a w przypadku niektórych ras mogą być realnie toksyczne. Izoksazoliny nie mają działania odstraszającego. Kleszcz (czy pchła) musi najpierw ugryźć, by umrzeć. Czyli zanim umrze, może psa zarazić. Właściciele czworonogów wciąż wierzą, że po tabletce ich przyjaciel jest w jakiś magiczny sposób „bezpieczny od kleszczy”. O tym, że tabletki nie chronią przed chorobami przenoszonymi przez kleszcze, informuje sam producent. W ulotce.

Tymczasem środki takie jak Simparica, NexGard, Bravecto i cała reszta, to przecież nie są witaminki. To preparaty biobójcze, zaprojektowane do niszczenia pasożytów poprzez działanie na ich układ nerwowy. Problem w tym, że u części zwłaszcza kociąt i małych ras i ras „wrażliwych”, mogą zaburzać także układ nerwowy samego zwierzęcia.

Specjalne ostrzeżenia dla każdego z docelowych gatunków zwierząt
Pasożyty muszą rozpocząć żerowanie na organizmie gospodarza, aby wejść w kontakt z substancją fluralaner, z tego względu nie można całkowicie wykluczyć ryzyka wystąpienia chorób przenoszonych przez pasożyty (w tym Babesia canis canis i D. caninum).

 

Kolejne o LambliI (Giardia intestinalis)  i o niedokrwistości czyli anemii i jej rodzajów.

Żeby coś napisać nie wystarczy Wygooglować tematu w sieci i go skopiować.

Choć mam za sobą dwa wykłady o wewnętrznych i zewnętrznych pasożytach i sama często robię szybkie testy immunochromatograficzne (kasetowe) żeby sprawdzić, czy czegoś nie przyniesiono mi do domu. Musiałam zobaczyć inne metody badań na obecność pasożytów. I jak wygląda walka z nimi. 

Niedokrwistość to zupełnie świeża sprawa, a to za sprawą ROLANDA który oddał dość sporą ilość krwi by ratować kotkę z niedokrwistością niewiadomego pochodzenia, zajmie mi trochę czasu zbieranie informacji od fachowców, tu najbardziej liczę na zaprzyjaźnioną lecznicę i onkologa. 

Między czasie kociaki z miotu M5 rozpoczęły nowe życie, a nam pozostaje podziękować wspaniałym, nowym opiekunom za wszystkie relacje, zdjęcia, filmy i przygotowania, jakie poczynili, aby maluchom żyło się miło i dostatnio. 

Tym czasem w domu rosną kocięta z miotów sygnowane literami N5, O5 i P5. Informacje o miotach O5 i P5 dopiero będę dodawać. 

Matka Natura pomogła nam szczęśliwie zrealizować  plany hodowlane na 2025 rok. Mamy plany na przyszłość, ale o tym napiszemy wkrótce.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *