Początek nowego roku to okazja do zanurzenia się w refleksji nad tym, co wydarzyło się w hodowli czyli tak naprawdę w moim domu i życiu w mijającym roku

Zacznę jednak od podziękowania Wam, wiernym Czytelnikom, za towarzyszenie mi w ekscytującej pracy hodowcy.

A działo się bardzo, bardzo dużo. Było sporo wyzwań, momentami było bardzo intensywnie.

PL*Jennifer World ZEUS

PL*Jennifer World ZEUS

styczeń: wykończenie nowego domu koszmar nad koszmary, jeszcze w nowym roku czekają nas poprawki (szukamy mieszkania lub domu na wynajem co najmniej na okres miesiąca by poprawić podłogę);
luty: logistyczne wyzwanie przeprowadzka, ale poszło szybko i sprawnie z czego jestem dumna;
marzec: witam pierwszy miot w nowym domu. Poród nie należał do tych łatwych. Na świat przyszły trzy maluszki, ostatni kociak nazwany później ZEUS rodził się tylnymi łapkami i niestety utknął w drogach rodnych, mamusia nie miała skurczy… nie napisze co się wtedy robi o czyje życie się walczy, wyjęłam kociątko nie oddychające. Masaże, odsysanie nie pomogły. Odłożyłam maluszka by rano się z mim pożegnać. Środek nocy piszczy gdzieś kociak, biegam szukamy czyżby się jeszcze jedno urodziło i gdzieś go kotka wyniosła. Płacz dochodził z pudełeczka położonego na szafce w kuchni, biegiem zaniosłam maluszka do porodówki. Jest to najbardziej wrzeszczący kociak jaki się u nas urodził. Niestety przez ruje którą dostaje kocia mama tracimy jego braciszka ZELOSKA zaledwie kilku dniowe kocię, moje serce w tym momencie pękło na milin kawałków. Hodowla to blaski i cienie… bezustanne lekcje pokory, które serwuje nam Matka Natura. Ona daje nam pod opiekę kocie dzieci, pozwala abyśmy z  radością uczestniczyli w ich rozwoju, jednak czasem zmienia zdanie i  zabiera, zanim zdążymy coś dla nich uczynić;
kwiecień: witam miot A5;
maj: po raz pierwszy w historii mojej hodowli przyszło na świat dziesięć dorodnych i silnych kociąt. Miot sygnowany literą B oraz cyfrą 5 która oznacza, że piąty raz od założenia hodowli mamy miot na tą literę. 
czerwiec: w tym miesiącu szczęśliwie wyprawiłam do nowych domów dwoje kocich dzieci z miotu Z4;
lipiec: witam miot C5. To był niecodzienny śmiało mogę powiedzieć niezwykły poród. Siedem białych kulek wyskoczyło sprawnie jeden po drugim, żadne łożysko nie zostało. Drogi rodne zaczęły się zamykać, kotka się wyczyściła spokojnie karmiła maluszki. Można by powiedzie ”no i fajnie”, ale ja wiedziałam, że kociąt jest więcej. W takiej sytuacji zostaje tylko czekać i monitorować bicie serduszek. Nie przyspieszamy, czasem kolejne dzieci rodzą się po dobie lub dwóch, co innego gdyby drogi rodne były powiększone i wypływał by śluz. U nas jednak czas od ostatniego kociaka się bardzo wydłużył, 10 lipca urodziły się jeszcze dwa maluszki.
sierpień: był to czas przeprowadzki do nowego domu dwóch miotów A5 i B5;
wrzesień: witam miot D5 jest to ostatni miot naszej cudownej koteczki GRAND INTERNATIONAL CHAMPION KLEMENTYNKI Jennifer World*PL;
październik: hura! koteczka PL*Jennifer World ISABELLI-SWAN w wieku dwóch lat i czterech miesięcy  rodzi  pierwsze dzieci, miot sygnowany literą E5;
listopad pod znakiem babyboom: rodzą się dwa mioty, ale wydarzyło się więcej, do dziś jestem zszokowana jak weterynarz potraktował SELENĘ mamę miotu F5. Kotce zostało łożysko które widoczne było na USG, a weterynarz uparcie twierdził, że to powiększony jajnik (po ciąży). Skończyło się ropomaciczem i zabiegiem ratującym kotce życie. Czyli kolejna kotka przeszła na emeryturę. Jak się ogarnę na pewno opiszę wszystko ze szczegółami. Opisze jeszcze jak moje kocie stado przeżywa chorobę kociego członka. Absolutnie nie zgadzam się ze słowami kot to indywidualista. Trzy dni później witamy miot G5, na który czekałam, aż 2 lata i 3 miesiące mamą została ANTONINA;
grudzień: posiadanie dwóch czy trzech miotów w bliskich odstępach czasu wiąże się ze sporym nakładem pracy włożonym w wychowanie kociąt, ale czas pochłaniają także przygotowania do wydania ich do nowych domów, rozmowy z właścicielami i organizacja samych wyjazdów, zwłaszcza, gdy część maluchów wyjeżdża poza Polskę. Aktualizacja strony internetowej również pochłania masę czasu.

By zachować zdrowie fizyczne i psychiczne dość intensywnie zwiedzaliśmy okolicę do której się przeprowadziliśmy. Tylko 300 m od naszego domu mamy Łowisko Brzegi, a  nieco dalej zaczyna się użytek ekologiczny który został powołany uchwałą Rady Miejskiej w Wieliczce w dniu 19 lipca 2002 r. (Dz. U. Województwa Małopolskiego nr 175 poz. 2674). Jego pełna nazwa jest znacznie dłuższa i właściwie w pełni oddaje cel jakiemu ma służyć: „Obszar lęgowy ptactwa wodnego – duża i mała wyspa w miejscowości Brzegi”.  Najbardziej cieszę się ze stacji kolejowej skąd w ciągu  siedmiu minut dojeżdżam do Płaszowa, a w kolejne siedem dochodzę nad zalew Bagry, pływanie to moja druga pasja. Do Dworca Głównego pociąg dojeżdżacza w niecałe 15 minut.

Śmiało mogę napisać nie ma to jak wieś w mieście.

PLANY

W naszym domu mieszka już sporo weteranów, wszystkie  to koty na hodowlanej emeryturze, nieodzownym elementem rozwoju hodowli jest dołączanie do stada (oczywiście w miarę naszych możliwości) nowego, młodszego pokolenia. Zapraszam do zakładki ”Dlaczego koci emeryci są tak ważni dla naszej hodowli” Na koniec 2024 rozważamy pozostawienie dwóch cudnych ragdollek, z którymi mamy nadzieję pracować w przyszłości. Kocie dzieci bardzo szybko rosną i nieustannie się zmieniają.

PL*Jennifer World FRANIA 
PL*Jennifer World FABIANKA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *