Jestem przeciwko wypuszczaniu kotów!

Zapewne jak wielu hodowców, często odpowiadam na pytania potencjalnych właścicieli dotyczące wypuszczania kociaka. Często są oburzeni, gdy tłumaczę, że nie oddam naszych kociąt do domów, w których miałyby nieograniczony dostęp do tzw. „wolności”. W 2013 roku zadzwonił do mnie Pan z pytaniem czy mogę mu coś powiedzieć o podkrakowskiej hodowli z której chce zakupić kociaczka. Tłumaczył się, że przeżyli z żoną ogromną traumę ponieważ ich ukochany kot brytyjski został rozszarpany przez  psy, a w tej hodowli jest starszy (i dużo tańszy)  kocurek do odbioru na już. Zaznaczył, że będzie on również wychodzącym. Oburzyłam się ogromnie, po pierwsze: NIE WYPOWIADAM  się o  innych hodowcach, po drugie: jak można było dopuścić do takiej tragedii i nie wynieść z niej nauki.


Zobacz również:

Nawet największy domator czasem wyjeżdża… TUTAJ »

Podróż z kotem za granicę TUTAJ »

Kot, który nie opuszcza mieszkania, może być uosobieniem szczęścia. Wystarczy zadbać o to, aby zaspokoić jego potrzebę polowania,  do tego wystarczy kilka pomysłowych zabawek.  Trzymanie mruczka w mieszkaniu nie jest torturą, lecz przejawem troski o jego zdrowie i życie.

Na zdjęciu nasz wychowanek OTTAR

 

Nie pozwalając kotu na samotne eskapady, nie krzywdzimy go, a wręcz przeciwnie – chronimy przed zagrożeniami takimi jak samochody, lisy, wałęsające się psy, trutki, inne koty, będące nosicielami różnych chorób, kleszczami i ludźmi, którym daleko do miłośników zwierząt.

 

 Coraz częściej spotykamy ludzi spacerujących z kotem  na smyczy. Zanim jednak dołączycie  do tego grona przemyślcie proszę wszystkie za i przeciw.

OTTAR
Gdzie na spacer?

ABSOLUTNIE Nie spacerujmy z kotem  w miejscach, gdzie panuje duży ruch i zgiełk, gdzie można spotkać psy, bawiące się i krzyczące dzieci, poszukajmy raczej spokojnego, wręcz odludnego miejsca. Spacery po mieście i zakurzonych chodnikach nie są atrakcją, za to doskonale sprawdzają się parki, podmiejskie łąki, lasy – i my i nasz kot będziemy czerpać ogromną przyjemność z takiej wyprawy. Z czasem poznamy też preferencje naszego kota: niektóre miejsca okażą się ulubione.

Jeżeli podjęliście decyzję na tak, przygotujcie się do tego wyjścia:

  1. Trzeba wybrać się z kotem do weterynarza w celu wykonania wszelkich koniecznych szczepień na Herpesvirus, Calicivirus i koci tyfus (jeżeli nasz kot będzie spacerował na smyczy i pod naszą kontrolą niema potrzeby szczepić przeciwko wściekliźnie, białaczce ). Niezbędne jest także zaopatrzenie się w środek chroniący przed kleszczami – i to nie tylko wtedy, gdy planujemy spacerować wśród drzew, na pajęczaki te natknąć się można również w mieście.
  2. Należy sprawdzić czy w okolicy niema wolno żyjących kotów które mogą roznosić bardzo groźne choroby wirusowe.
  3. Kontakt z odchodami bezdomnych kotów, niesie duże ryzyko zarobaczenia.
  4. Cysty Giardia w kale i środowisku są natychmiast inwazyjne. Pasożyt może przenosić się poprzez spożycie cyst z zanieczyszczonej ziemi, żywności lub wody pitnej, a do wywołania zarażenia potrzeba tylko kilku cyst.
  5. Kolejną sprawą są akcesoria. Kot nie może ani na chwilę pozostać na zewnątrz bez smyczy. Nawet najbardziej odważny kot na zewnątrz może dostać ataku paniki i zacząć uciekać nawet przed swoim właścicielem.  Smycz, na której prowadzimy kota, nie powinna być zbyt długa. Kot to nie pies – nie słucha poleceń, nie wychodzi po to, by się wybiegać, nie liczy się z chęciami osoby na drugim końcu smyczy. Podczas spaceru, zgodnie ze swoją naturą, jest przede wszystkim obserwatorem, odkrywcą i myśliwym.

Wpis na FB Rodziny KLARY Jennifer World*PL.

Wielkie dni w życiu mojej małej Meggi/KLARY z kociej rodziny p. Ewy Smoleń. Spędziliśmy długi weekend w Willi Tadeusz w Lanckoronie, najcudowniejszym miejscu dla ludzi i zwierząt. Byliśmy już 1-3 maja, ale to był raczej wyjazd rekonesansowy. Ponieważ nie było obcych psów (pieski gospodarzy są przyjazne ludziom i innym zwierzakom), Meggi zaczęła penetrować parkowe otoczenie pensjonatu. Początkowo trzymała się tylko betonowych ścieżek. Trochę dziwne, ale w istocie oczywiste: dla kotki, która całe życie chodziła po parkiecie, trawa i ziemia mogły razić ją w łapki. W dzień później spędziliśmy już prawie cały dzień w ogrodzie. Meggi zaglądała tu i ówdzie, ale zawsze tylko tak, aby mieć nas w polu widzenia. I jeszcze jedno: jeśli jest raj dla kotów i piesków, to jest on w Lanckoronie u pp. Łomnickich i to nie kryptoreklama.

KLARA
IVAN Jennifer World*PL nigdy nie wychodzi z domu bez opieki Właścicieli.

Uwaga!!!

Nie wszystkie  koty będą dobrze czuły się na zewnątrz. Spacer ma być przyjemnością, a nie źródłem stresu. Jeżeli naszemu kotu nie przypadły do gustu spacery na smyczy, boi się, bądź jest zestresowany, to go do tego nie zmuszajmy.

JENNIFER
Nauka chodzenia w szelkach
Zanim wyprowadziłam naszą pierwsza koteczkę na spacer, przeczytałam chyba wszystkie dostępne artykuły.  Tak jak w nich zalecano kupiłam szelki, ubrałam je JENNIFER w domu, by się do nich przyzwyczaiła. Moja koteczka postawiona na ziemi zaczęła obijać się o meble chodzić do tyłu tak,  jak by chciała z nich wyjść, przewracała się, była sztywna i przerażona.  Pewnie bym zrezygnowała z zabierania ją z nami na wycieczki za miasto gdyby nie przypadek. Otóż musiałam podejść z nią do lecznicy, po zaświadczenie o stanie zdrowia przed kolejną wystawą, a pożyczyłam transporterek sąsiadom.  Bałam się zabrać ją bez jakiegokolwiek zabezpieczenia dlatego ubrałam  szelki zapięłam smyczkę.  Niosłam ją na rękach nie cały kilometr.  Kotusia oglądała świat, zadowolona. W powrotnej drodze postawiłam ją na  trawniku, by odpocząć, ragdoll trochę waży. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy  koteczka bez strachu ruszyła do przodu. Bez żadnych problemów z małymi przystankami na siku, powąchanie trawki doszła do domu. Dlatego kiedy zdecydujecie się na spacer proponuje ubrać szelki kotu w domu i natychmiast wynieść go na zewnątrz.  Tam jest tyle interesujących rzeczy, które odwrócą uwagę od szelek i smyczki.
 

 Copyright  © by Jennifer World*PL®

Komentowanie jest wyłączone.